sobota, 22 lutego 2014

piątek, 14 lutego 2014

Rozdział 2

~Tini~
Chłopak nie oczekiwanie złapał mnie za rękę i przysunął do siebie, powoli jego twarz zaczęła się zbliżać, muszę  to przerwać. Nie chce się znów w to pakować
-Stop!-krzyknęłam, chłopak od razu się oderwał- Ja przepraszam ale, dopiero co zakończyłam jeden związek nie chce się pakować TERAZ w drugi.
-Nie no ok, ja również przepraszam zachowałem się jak skończony idiota- powiedział i się uśmiechną, pokazał swój idealnie biały rząd białych zębów i co najważniejsze słodkie dołeczki-Więc na przeprosiny zapraszam na kawę lub jakieś ciacho
-Ale ja naprawdę nie mogę, mam próbę przed koncertem może jutro?
-Ok, daj telefon
-Po co?
-No daj- wyciągnęłam z kieszeni moich spodni telefon i podałam mu go, Harry zaczął coś robić i po chwili oddał mi go- proszę-powiedział znów się uśmiechając, odebrałam telefon i włożyłam go do kieszeni
-Dziękuje, to do jutra-powiedziałam, odkręciłam się, ale ten złapał mnie za rękę i pocałował w policzek
-Do zobaczenia-serio? musiał? odwróciłam się i razem już z na szczęście moją walizką ruszyłam do hotelu.
~Harry~
Boże zrobiłem z siebie totalnego idiotę, co ja sobie pomyślałem. A co jeśli gdzieś byli fotoreporterzy?! Przecież to by od razu trafiło na pierwsze strony gazet plotkarskich. Mam tylko nadzieję że tak nie było. Martina jest taka ładna, po prostu nie mogę doczekać się naszego kolejnego spotkania. Wróciłem do naszego hotelu, fotoreporterzy, autografy, winda i na szczęście spokój, a jednak się myliłem. Gdy wszedłem do hotelowego pokoju zobaczyłem dość nie typowy widok: Niall tarzający się ze śmiechu na podłodze jak jakiś pies, Louis siedzący na Liam'ie próbując włożyć mu do ust papryczkę chili, a Zayn to wszystko nagrywał komórką. Wyobrażam sobie jaką miałem minę gdy musiałem to zobaczyć. Na początku zacząłem się śmiać a potem nie mogłem zrobić inaczej jak pomóc Louisowi.
~Tini~
Wróciłam do hotelu odłożyłam walizkę i biegiem na próbę. Na moje szczęście arena od mojego hotelu nie jest tak daleko więc się przebiegłam, trochę mi to zajęło ale może będę miała lepszą kondycje? Kto wie? Zaczynam się zastanawiać, po co ta próba skora ja i pewnie więcej osób praktycznie pamiętam każdy mój ruch, no cóż gdyby nie moi fani pewnie dawno by mnie tu nie było. Gdy w końcu dobiegłam na arenę, ochroniarz nie chciał mi uwierzyć że mam tu dziś koncert, musiałam dzwonić do Lodo-wyłączony telefon, Mechi-nie odbiera, ej no co jest! Wykonałam jeszcze parę szybkich telefonów ale nikt jak na pech nie odbierał. No dobra ostatnia deska ratunku Jorge, który zawsze ma ze sobą włączony telefon . Trafiłam sygnał i...
-Hallo
-Hey to ja Tini, słuchaj mam problem z wejściem na arenę, mógłbyś przyjść tu i potwierdzić że jestem sobą i gram tu koncert, bo jakoś nie mogę się dostać
-Ta... jasne-odpowiedział i się rozłączył-co za tupet, ni cześć ni do widzenia. Czekałam chwilę, aż w końcu zjawił się mój wybawca, mój były chłopak. Panie i panowie o to Jorgie Blanco.-ona jest z nami-powiedział a ochroniarz od razu nas wpuścił
-Mówiłam panu, ale pan mi nie wierzył
-Ja przepraszam ale wykonywałem swoje obowiązki-tłumaczył się ochroniarz
-Dzięki że przyszedłeś-powiedziałam, nadal szybko idąc
-Nie ma za co-odpowiedział tak samo krótko jak ja. Gdy pokonałam korytarz, moje oczy zobaczyły dużą halę i po chwili grupkę przyjaciół, choreografa i masę innych ludzi , w porównaniu do moich przyjaciół oni nie wyglądali na zadowolonych. No jeju spóźniłam się tylko 10 minut, to nie jest aż tak dużo. Po chwili założono mi mikrofon, zaczęła grać muzyka i zaczęliśmy śpiewać. Na początek Hoy somos mas później Tienes el talento a potem euforia itd standard....
CDN
_________________________________________________________________________
Mam nadzieję ze się podobało, przepraszam że tak długo ale miałam chwilowy brak weny, no wiecie, ale najważniejsze że już jest :P Zapraszam na drugi blog
CZYTASZ=KOMENTUJESZ 
:)

sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 1

~Matina, lotnisko~
Za parę minut samolot którym lecimy do Barcelony, z chęcią bym sobie pospała ale nie mogę niestety. Z jednej strony się cieszę bo jednak jest to ostatni tydzień i święta, a ta druga strona to to że nie będę widywała się z fanami.
-Tini, chodź bo się spóźnimy -usłyszałam głos Lodo.
-Już idę-odpowiedziałam, wzięłam walizkę i poszłam razem z przyjaciółmi do samolotu. Chwilę później już siedziałam obok Lodo i Mechi. Lubie sobie pospać, więc czas na drzemkę...
*
-Tini obudź się-usłyszałam głos Lodo niczym za mgłą-Martina, jesteśmy już w Barcelonie-teraz wyraźniej słyszałam głos Lodo, powoli otworzyłam oczy mając jeszcze malutką nadzieję że to tylko sen, ale to nie był sen
-Nasza księżniczka się obudziła-powiedział z uśmiechem na ustach Diego, wstałam z wygodnego fotela i w przejściu zobaczyłam wyciągniętą małą walizkę, wzięłam ją i razem z przyjaciółmi zaczęłam kierować się w stronę wyjścia. Po paru minutach czekałam aż moja walizka pokaże się z ciemnej ,,otchłani", w końcu ją zobaczyłam moją czarną walizkę. Chwyciłam za rączkę i ruszyłam za przyjaciółmi w stronę wyjścia z lotniska, gdzie czekał na nas bus.
~Harry~
Razem z chłopakami i naszymi bagażami udaliśmy się do hotelu.  Poszliśmy do swoich pokoi, ja postanowiłem się trochę rozpakować i co widzę? Damskie ciuszki. Zacząłem je przeglądać, bo gdybym tego nie zrobił, nie bym był sobą.  Całkiem ładne te ubranka, widać że ubiera się kobieco. Chwila a bielizna gdzie? Pewnie jest w drugiej walizce, szczerze wolałbym tą drugą walizkę. Ach czuję się rozczarowany. No cóż czas oddać zgubę. Zapiąłem walizkę i odwróciłem na drugą stronę, wyjąłem z kieszonki kartkę i zacząłem czytać : ,, Martina Stoessel, tel 0054682919755'' Poszedłem najpierw do chłopaków, bo jej imię i nazwisko coś mi mówi ale nie jestem pewien.
-Louis wiesz kto to Martina Stoessel?
-To jest ta dziewczyna co dziś ma koncert na arenie, a zresztą masz GOOGLE
-No fakt google wiedzą wszystko-a więc to ona, wyszedłem z pokoju i zadzwoniłem pod numer który widniał na kartce"
~Martina~
Siedziałyśmy z dziewczynami w hotelu i odpoczywałyśmy. Chociaż przez tą chwile, gdy nagle zadzwonił mój telefon.
-Słucham?
-Martina Stoesse?-usłyszałam lekko zachrypnięty głos
-Tak, kto mówi?
-Jestem Harry Styles i mam twoją walizkę
-Co jak to? Chwila.-podeszłam do ,,mojej'' walizki, a gdy ją otworzyłam zobaczyłam męskie koszule, bluzki itp itd.-Masz moją walizkę?
-Tak oczywiście, proponuję wymianę
-Dobrze, gdzie i o której
-W parku niedaleko areny za 30 minut?
-Pasuję do zobaczenia
-Do zobaczenia-rozłączyłam się i zaczęłam się trochę ogarniać, w końcu wyglądałam jak pobojowisku. Na szczęście parę kosmetyków miałam w innej torbie. Po jakiś 15 minutach byłam gotowa. Zapięłam walizkę i poszłam na wyznaczone spotkanie.
~Harry~
Byłem już w parku, siedziałem na ławce i czekałem na nią, jestem ciekawy jak ona wygląda. Nagle zobaczyłem dziewczynę na moje oko z 167 wzrostu o średnich, brązowych włosach z lekko rozjaśnionymi końcówkami, była ubrana w sukienkę, była naprawdę ładna. Uznałem że to musi ona bo miała taką samą walizkę. Podeszła do mnie, wstałem i podałem rękę.
-Jestem Harry Styles-powiedziałem lekko się uśmiechając
-Martina Stoessel-odpowiedziała- A więc proszę-podała mi walizkę, ja zrobiłem to samo-Ja muszę uciekać
-Nie poczekaj-złapałem ją za rękę-Chcę się czegoś dowiedzieć o dziewczynie która miała moją walizkę...
________________________________________________________________________
Mam nadzieję że się podobało, piszcie swoje wrażenia :)
Czytasz=Komentujesz <3




sobota, 1 lutego 2014

Prolog

Martina Stoessel-Jedna z gwiazd Dineya, a jednak to ja. Tak jest Martina Stoessel to ja, córka reżysera która dzięki serialowi Violetta zyskała sławę, ale tak sądzą ludzie którzy mnie nie znają. To prawda że serial przyniósł ze sobą sławę, ale i nie tylko przyjaciół którzy są naprawdę najlepsi na świecie umieją poprawić humor każdemu, fanów którzy wspierają mnie i przychodzą na koncerty i chłopaka.... który teraz już nie jest moim chłopakiem. Razem z Jorgie było nam dobrze, dogadywaliśmy się bez słów ale w pewnym momencie związku przychodzi ten czas na kłótnie, rozterki, rozdania i powroty lecz u nas jakoś te ostatnie nie wypaliło... ja, a może oboje nie mieliśmy już siły na ten związek ale życie to krąg życia. Jak nie ten to inny tak moja mama zawsze mi powtarzała. Teraz jestem może nie w pełni szczęśliwa, bo jednak tej miłości trochę mi brakuje ale jest dobrze. Teraz trasa potem święta i przerwa trzy tygodniowa i następnie znów trasa. Kolejny koncert za na mi i kolejny przed nami tym Hiszpania. Powoli odczuwam zmęczenie, ale staram się tego nie pokazywać. W końcu fani ode mnie czegoś oczekują i na coś zasłużyli. Powoli czas na przygotowania do wylotu...
___________________________________________________________________
Mam nadzieję że się podobało, prolog chyba jest ok i co najważniejsze jest już za nami :)
Komentujcie <3

czwartek, 30 stycznia 2014

powitanie bohaterowie

Hey kochani! To mój pierwszy blog i proszę o wyrozumiałość. Mam nadzieję że przywitacie to opowiadanie gorąco, jak na tą porę roku...
Bohaterowie:
Martina Stoessel-  osiemnastoletnia (troszkę dodałam lat Tini ) argentyńska aktorka, piosenkarka, tancerka i modelka. Swoją karierę zawdzięcza serialowi Violetta, w którym zagrała tytułową bohaterkę. Przez karierę bardzo dużo podróżuje. 
Harry Styles- 19 letni angielski piosenkarz, członek boysbandu One Direction. Jego ciało zdobią tatuaże, chodź wygląda i jest uważany za flirciarza jest zabawny i miły. Jest opiekuńczy szczególnie jeśli chodzi o mamę i siostrę. Uwielbia się bawić. 
  
Oczywiście w opowiadaniu będą występować Lodo, Jorge Mercedes.... itp